To już moje kolejne spotkanie z książką autorki, która od lat zachwyca mnie swoją twórczością.
Na każdą pozycję wyczekuje z utęsknieniem, wiem, że będą te wyjątkowo spędzone chwile. Autorka pisze w sposób prosty, unika zbyt długich dialogów, zawiłych akcji, zatem czytając może zrelaksować i tym samym wczuć w życie bohaterów.
Akcja powieści rozgrywa się w grudniu, panuje zatem atmosfera świąteczno-zimowa.
Wątek miłości i przyjaźni
zdecydowanie determinuje całą treść książki. Pojawia się tzw. bajkowy klimat,
który sprawia, że czytając „chłoniemy” książkę strona po stronie. Spotykamy wielu bohaterów, przy czym każdy został
bardzo realistycznie wykreowany przez autorkę powieści. Jak to w życiu bywa,
maja swoje wady, zalety, problemy, popełniają błędy, a także działają pod
wpływem zbyt dużych emocji. Wydaje mi się, że każdy kto czytał książkę, poczuł,
że nie jednokrotnie przeżywał podobne problemy. Dokładniej jednak poznajemy
zaledwie kilku bohaterów. To Lewia i Gabriel, początkowo tajemniczo i nieśmiało
rozpoczyna się ich relacja, jednak z biegiem czasu stają się dla siebie kimś
wyjątkowym. Punktem kulminacyjnym tego wątku będzie śnieżna zamieć, która
sprawi całkowity zwrot akcji. Powieść wnosi dużo ciepła i nadziei, że najlepsze
dopiero przyjdzie. Daje sygnał, że po każdej burzy, kłopotach, niepowodzeniach
musi wyjść Słońce. I tak się dzieje, powieść ma swój szczęśliwy koniec, myślę,
że tak wyczekiwany przez czytelników. Wszyscy lubimy powieści zakończone pozytywnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz