czwartek, 30 marca 2017

"Kolor jej serca"- Barbara Mutch



Dzieje Cathleen Harrington poznajemy od roku 1919, kiedy to młoda wówczas kobieta opuszcza na zawsze rodzinny dom w Irlandii i wyrusza w podróż do Afryki Południowej aby zamieszkać z przyszłym mężem, Edwardem. Jej nowym domem staje się Cradock, miasto położone w Karru, pustynnej krainie z trudną do uprawy ziemią i rzadkimi opadami deszczu. Wyobcowana w nowej ojczyźnie zaprzyjaźnia się ze służącą, Miriam, a później również z jej córką Adą, która to opowiada całą historię życia swojego i „pani Cath”. O ile Cathleen poznajemy głównie z jej dzienników, o tyle Ada mówi do czytelnika w pierwszej osobie – daje się przy tym poznać jako osoba prosta i początkowo niedoświadczona, nieświadoma wielu rzeczy, jednak z biegiem czasu, poznawszy realia życia poza Cradock House staje się osobą mądrą życiowo i rozważną. Autorka nakreśliła postać Ady jako dziewczyny inteligentnej, ale niewykształconej.
Los nie oszczędza żadnej z dwóch bohaterek. Chociaż Cathleen doczekała się dwójki swoich dzieci, to obecność Ady będącej w podobnym do nich wieku, staje się dla niej pociechą w trudnych chwilach życia. Kiedy pani domu orientuje się, że Ada to inteligentna i utalentowana dziewczyna, podejmuje starania o przyjęcie jej do szkoły, a gdy to się nie udaje, sama uczy młodą służącą pisać, czytać, liczyć. Najważniejszym elementem edukacji okazuje się jednak gra na fortepianie, która staje się pasją obu kobiet i sposobem na radzenie sobie z przeciwieństwami losu. Ponad wszystko Ada wykazuje talent do muzyki i od teraz gra na fortepianie będzie jej sposobem na życie, będzie jej towarzyszyć przez całe życie, a czytelnikowi do ostatnich stronic książki.
Kiedy pani Cradock House wyjeżdża na pewien czas do córki, Ada pozostaje jedynie z panem. Jest młodą, piękną kobietą, a źle pojęte poczucie obowiązku i brak własnej woli każe jej ulec wobec pracodawcy. W efekcie zachodzi w ciążę i odchodzi ze służby. Dopiero później dowiaduje się, że jej dziecko będzie mieszanej rasy. Dziewczynie przyjdzie zmierzyć się z tym faktem, żyć ze świadomością, że jej córka nie będzie nigdzie przynależeć. Do tego dochodzi ciężka i pogarszająca się jeszcze sytuacja czarnych mieszkańców Karru w obliczu umacniającego się apartheidu. Przez długie lata Ada będzie skazana na wstyd z powodu grzechu z białym mężczyzną, ciągłą obawę o bezpieczeństwo swoje i córki. Z czasem Ada orientuje się, że chociaż jest czarna, to ma prawo odmawiać i postępować według własnej woli. Po powrocie do Cradock House odradza się zażyłość dwóch kobiet i trwa aż do śmierci Cathleen. Ta przyjaźń pomoże im przetrwać najtrudniejsze chwile.
Autorka przedstawiła historię dwóch odmiennych kobiet, które różniło prawie wszystko – kolor skóry, wykształcenie, pozycja społeczna. Mimo tych różnic obie stały się sobie niezwykle bliskie, łączyła je nie tylko przyjaźń, ale też zażyłość typowa dla matki i córki. Chociaż pochodziły z różnych światów, łączyła je miłość do muzyki, hart ducha i troska o swoich bliskich. A wszystko to dzieje się na tle umacniającej się polityki apartheidu, co jest dodatkowym plusem książki. Barbara Mutch umieszcza swoje bohaterki w konkretnym miejscu i czasie w historii świata, co stanowi kolejny walor powieści.  Takie umiejscowienie postaci pozwala pisarce nakreślić obraz życia codziennego w Cradock po „czarnej” stronie rzeki, postawę czarnych mieszkańców wobec segregacji rasowej, ich walkę o przetrwanie, myśli o rewolucji i bunt wobec restrykcji nałożonych przez  białych mieszkańców miasta.
Znalazło się tu miejsce na wiele sprzecznych emocji, wiele refleksji i wzruszeń. Jest niespełniona miłość, niezłomna przyjaźń, zagubienie, wewnętrzne rozdarcie oraz wszechobecna muzyka. Jest to lektura o odwadze, samozaparciu, oddaniu, dumie, o godności człowieka, o utracie bliskich ale też o nadziei na lepszą przyszłość. Taką właśnie nadzieję daje budująca postawa obu bohaterek. Taką wreszcie nadzieję budzi zakończenie powieści – Ada staruszka doczekała się zniesienia apartheidu, co oznacza lepszą przyszłość dla jej kolorowego wnuka. Piękna historia o trudnym, ale pięknie przeżytym życiu. Polecam gorąco.
Opracowała:MK

środa, 29 marca 2017

"Kopciuszki na tronach Europy"-Iwona Kienzler


Przyznać musze, że tytuł na pierwszy rzut oka wydaje się przesadzony. Trudno bowiem o Elżbiecie Granowskiej – bogatej wdowie,  Annie Boleyn – wychowanki francuskiego dworu czy Zofii Von Chotek aby mieszkały w siermiężnych chatach. Do tego opisu jedynie pasuje Marta Skowrońska córka litewskich chłopów, późniejsza Katarzyna I, żona cara Piotra I Wielkiego.
Jest to książka traktująca o mniej lub bardziej znanych, często pikantnych, ale też
i tragicznych faktach z życia panujących w Europie na przestrzeni wieków. Stylem przypomina książki Sławomira Kopra, który na spotkaniu w Zalasowej w maju 2016 roku nadmienił, że ma wielu naśladowców. Czy Iwona Klezner jest jedną
z nich – bardzo możliwe, gdyż książkę wydało wydawnictwo Bellona, z którym wcześniej współpracował  S. Koper. To w nim zaczęły pojawiać się jego książki popularno – historyczne takie jak „Kobiety w życiu Mickiewicza”, „Życie prywatne elit dwudziestolecia…”, które na własny użytek  nazywam pop-naukową.  Sławomir Koper zaprzestał swoją współpracę z wyd. Bellona,  przenosząc się do wyd. Czerwone i Czarne. Śmiem twierdzić, że p. Iwona zajęła jego miejsce pisząc takie pozycje jak niniejsza czy też  „Wierny mąż niewiernych żon. Władysław Jagiełło”, „Życie miłosne polskich królów z dynastii Wazów” lub „Europa jest kobietą. Romanse i miłości sławnych Europejek”.
W książce znajdziemy wiele ciekawostek z życia Kaliguli i Cezoni, Teodory – żony Justyniana Wielkiego cesarza wschodniorzymskiego. Tragiczną historię Anny Boleyn – drugiej zony Henryka VIII, znamy chyba wszyscy, była wielokrotnie filmowana. Pozostając w kręgu Anglii poznamy równie tragiczną historię Marii Stuart. Wiek XVI był krwawy nie tylko w historii Anglii, ale również Szwecji co możemy wyczytać z rozdziału o Eryku XIV i Karin. Mamy również historię Władysława Jagiełły i Elżbiety Granowskiej, który w dojrzałym wieku odnaleźli szczęście. Dla króla było to trzecie, dla Elżbiety czwarte małżeństwo.
Książkę czyta się lekko, jest napisana językiem prostym, miejscami potocznym, daty ograniczone są do niezbędnego minimum. Wszystko to sprawia, że mamy wrażenie jakbyśmy czytali powieść obyczajowo – historyczną. Dla historyka nie będzie ona zbyt przydatną pozycją, ale dla czytelnika, którego nie interesuje fikcja literacka jest dobra alternatywą.

Opublikowała:MZ


piątek, 10 marca 2017

Bracia Burgess- Elizabeth Strout



                  

Elizabeth Strout to amerykańska pisarka dobrze znana polskiemu czytelnikowi  jako autorka bardzo dobrze przyjętej powieści  ”Mam na  imię Lucy”. Nakładem wydawnictwa Wielka Litera ukazała się jej kolejna książka  pt. „Bracia Burgess”, oparta na faktach, w której autorka wykorzystała swoje prawnicze wykształcenie. 
Tytułowi bracia, Jim i Bob, to właśnie prawnicy z Nowego Jorku. Poznajemy jeszcze ich siostrę – Susan – bliźniaczkę Boba, która pozostała w ich niewielkiej, rodzinnej miejscowości Shirley Fall w stanie Main.
Jim jest wziętym prawnikiem, faworyzowanym w dzieciństwie przez surową matkę, dorastającym     w przeświadczeniu, że jest kimś naprawdę wyjątkowym, będącym w stanie osiągnąć wszystko. Szybko pnie się po szczeblach kariery, jest typowym egoistą, dla którego liczy się tylko on sami  i  jego sprawy. Ludzie chętnie pytają go o zdanie, występuje często w telewizji i otrzymuje ogromne honoraria, dzięki którym jest niezależny od majątku swojej bogatej żony. Będąc od dziecka oczkiem  w głowie niezbyt uczuciowej matki, utwierdzanym przez nią w przekonaniu, że jest najlepszym z jej potomstwa, traktuje innych z wyższością. Ciągle drwi z brata, odnosi się do niego z pogardą,  z satysfakcją  wytyka mu jego rzekome nieudacznictwo.
Bob w karierze zawodowej nie osiągnął nawet połowy z tego, co jego starszy brat .Rozwiódł się        z żoną, nie miał dzieci, miał natomiast narastający problem alkoholowy. Stanowi właściwie przeciwieństwo swojego brata, jest lubiany przez otoczenie, wrażliwy na krzywdę bliźniego, starający się pomóc wszystkim ludziom na swojej drodze. Jego życie zostało naznaczone tragedią z dzieciństwa, gdy jako czterolatek na skutek nieszczęśliwego wypadku przejechał samochodem własnego ojca.  
Susan Burgess,  jedyna z trójki rodzeństwa pozostała w rodzinnych stronach i nigdy nie rozwinęła kariery zawodowej. Źle traktowana przez oziębłą matkę, która nie lubiła dziewczynek, straciła kompletnie pewność siebie i odwagę, potrzebną do realizacji planów i marzeń. Skupiła się na rodzinie, ale nie była wstanie utrzymać związku z mężem i od lat jest samotną matką, wychowującą bez powodzenia trudnego w obyciu syna.
I tak rodzeństwo Burgess żyje każde swoim życiem, trzymając się z dala od siebie do momentu,        gdy nastoletni Zachary Olson, syn Susan, w czasie ramadanu (świętego miesiąca postu dla muzułmanów na całym świecie)  wrzuca do meczetu podczas modlitwy zamrożony świński łeb.         W Shirley Falls rozpętuje się istne piekło, także z uwagi na dużą grupę uchodźców z Somalii,             z którymi małe miasteczko nie może sobie poradzić. Rozpoczyna się śledztwo, gorący temat nie schodzi z pierwszych stron gazet oraz głównych wiadomości. Przerażona Susan dzwoni do Boba,       a ten z kolei do Jima, który jednak nie spieszy z pomocą zasłaniając się nadmiarem pracy i brakiem wolnego czasu. Tymczasem Bob natychmiast wyrusza do rodzinnej miejscowości, by dać siostrze wsparcie, bo przecież jest prawnikiem, którego jej syn bardzo potrzebuje. To, co miało być tylko głupim wybrykiem nastolatka, zostaje potraktowane jako przestępstwo na tle wyznaniowym  i rasowym. W końcu także i Jim pojawia się w miasteczku…
W obliczu nieoczekiwanych problemów rodzeństwo próbuje zrozumieć swoją historię, zaakceptować wzajemne trudne relacje, wyjawić skrywane od wielu lat tajemnice.  Autorka powoli i dokładnie analizuje kolejne fakty, które miały wpływ na życie rodziny Burgess, ukazując coraz większy fragment rodzinnej układanki, która jest przesiąknięta smutkiem, żalem i bólem, który nosi w sobie każdy z bohaterów. Widać, że dla pisarki nie tyle wydarzenia są najważniejsze, ile uczucia skrywane pod fasadą codzienności, wewnętrzne napięcia, które buzują w każdym z nas i życie zwyczajne, ale tylko z pozoru.
Elizabeth Strout w „Braciach Burgess” pokazuje nam, jak bardzo przeszłość wpływa na nasze życie, na naszą teraźniejszość, ile warte są relacje międzyludzkie. W tej powieści, podobnie jak to dzieje się po wielokroć  w realnym życiu, rodzinie udaje się przezwyciężyć przeciwności okazując sobie wsparcie, szacunek i miłość. To bardzo budujące  i podnoszące na duchu przesłanie.                            Wielbicieli spokojnej, niebanalnej powieści zachęcam do sięgnięcia po „Braci Burgess”.  
M.T.