środa, 17 maja 2017

Sieroce pociągi - Christina Baker Kline

                 
             Bohaterkami „Sierocych pociągów”  są dwie kobiety, które mimo dzielącej je ogromnej różnicy wieku oraz społecznego statusu łączy o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać. Siedemnastoletnia Molly Ayer po śmierci ojca oraz po tym, jak jej matka trafia do więzienia,  tuła się od jednego domu zastępczego  do drugiego. Nigdzie jednak nie potrafi zagrzać miejsca na dłużej. Obecnie znajduje się   pod opieką Diny i Ralpha, jednak wygląda na to, że z nimi też prędko się pożegna. A wszystko przez to, że pod wpływem impulsu postanowiła ukraść z biblioteki swoją ukochaną powieść „Dziwne losy Jane Eyre”, za co grozi jej pobyt w poprawczaku.  Na całe szczęście chłopak Molly znajduje inne rozwiązanie. W ramach prac społecznych mogłaby odpracować swój występek w domu zamożnej,  starszej pani, u której pracuje jego matka, pomagając jej uporządkować strych, na którym zalegają kartony z mnóstwem najróżniejszych rzeczy. Molly niechętnie przystaje na propozycję Jacka i trafia pod dach sędziwej staruszki Vivian Daly. Początki ich znajomości wydają się trudne. Nastolatka skrywa przed starszą kobietą prawdę o powodzie, przez który do niej trafiła, a i sama Vivian jest  ekscentryczną i bardzo despotyczną osobą. Z biegiem czasu stosunki pomiędzy nimi stopniowo się ocieplają, zauważają, że mają ze sobą wiele wspólnego, a na jaw wychodzić zaczynają fakty dotyczącej ich przeszłości. To od pani Daly dziewczyna po raz pierwszy usłyszy o sierocych pociągach, z których jeden na zawsze odmienił życie starszej kobiety…
          „Sieroce pociągi” istniały naprawdę. Była to akcja społeczna, w ramach której osierocone  i bezdomne dzieci z przeludnionych miast Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych trafiały do rodzin zastępczych, mieszkających na wiejskich obszarach Środkowego Zachodu.. Akcja trwała od 1853 do 1929 roku, a w jej wyniku przesiedlono ćwierć miliona dzieci. Transportowano je koleją – tak zwanymi „sierocymi” albo „dziecięcymi pociągami”, które zatrzymywały się na wyznaczonych stacjach, gdzie mieszkańcy danego miasta mogli przyjść, pooglądać dzieci i zdecydować, czy któreś z nich chcą. Najczęściej ludzie szukali wśród nich pomocników na farmy czy do przyuczenia do pracy w różnych zawodach, które uprawiali sami, a także niemowląt, które mogliby zaadoptować. Gorzej miały dzieci starsze, dziewczynki (jak Vivian), które w ich oczach na niewiele się zdawały – za słabe do pracy, za dorosłe do ukształtowania. Niechciane dzieci lądowały z powrotem w pociągu i wędrowały do kolejnych miasteczek w poszukiwaniu kogoś, kto je weźmie. A jeśli się nie udało, wracały z powrotem do sierocińca.  
            Okazuje się więc, że Vivian i Molly pod wieloma względami miały podobne dzieciństwo. Ich ojcowie zmarli, natomiast matki trafiły albo do psychiatryka albo do więzienia. Obie dziewczynki trafiły pod opiekę państwa, a następnie przekazywane były z domu do domu  nie zaznając nigdzie cieplejszych uczuć, nie mając poczucia bezpieczeństwa i nie wiedząc, jaka przyszłość je czeka.
         Łączą je również cechy charakteru. Przez to, że ich sytuacja była niepewna, nauczyły się mechanizmów przystosowawczych, jak chociażby przybierania odpowiednich masek w zależności od sytuacji, w której się znalazły. Nie wdawały się  w bliższe relacje z innymi z obawy przed kolejnym zranieniem, a także niewiele zdradzały na temat własnej przeszłości. Był to dla nich temat tabu, o którym wolały nie rozmawiać, jeśli nie było to naprawdę konieczne. Tak było do czasu, zanim los postanowił postawić je na swojej drodze. Czas, który spędziły razem, pozwolił im się otworzyć i stawić czoła demonom przeszłości.     
         Powieść Christiny Baker Kline mówi przede wszystkim o tym, jak trauma z dzieciństwa potrafi wpłynąć na całe dorosłe życie. Z drugiej strony to wzruszająca historia tego, jak między dwoma pozornie różnymi kobietami, które dzieli spora różnica wieku, potrafi nawiązać się piękna przyjaźń.  
Polecam serdecznie! M.T.