Głównym powodem, dla którego
sięgnęłam po tę książkę i, co mnie w pierwszej chwili zaintrygowało to autorzy.
Pomyślałam, że spojrzenie amerykańskie może okazać się ciekawe w tematyce II
wojny światowej, o której wydawałoby się, napisano już chyba wszystko.
Książkę „Sprawa Honoru.
Dywizjon 303 Kościuszkowski. Zapomniani bohaterowie II wojny światowej” (Wyd.
Marginesy, 2018r.) napisało amerykańskie małżeństwo Lynne Olson i Stanley
Cloud. Ona była w przeszłości moskiewską korespondentką agencji Associated
Press i korespondentką przy Białym Domu dla gazety Baltimore Sun; on - dawny szef waszyngtońskiego biura Time’a, był
w przeszłości korespondentem politycznym, korespondentem Białego Domu, szefem
biura w Sajgonie oraz moskiewskim korespondentem tygodnika Time. Myślę sobie
„Dobry początek.”. Otwieram, a tam przedmowa do wydania polskiego autorstwa
Normana Daviesa. Kolejny punkt na plus. Żadne 491 stron nie jest mnie w stanie
już odstraszyć.
Owa ilość stron już na
wstępnie jest uzasadniona w przedmowie autorów: „(…)w miarę zapuszczania się w
labirynt polskich dziejów i odkrywania, jak ogromny wkład wniosła Polska w
zwycięstwo aliantów – i w historię Europy – zrozumieliśmy, że kroi nam się
znacznie rozleglejsza opowieść”. Chociaż, jeśli ktoś wcześniej spotkał się z
opracowaniami wspomnianego wyżej polonofila Normana Davisa, będzie taką ilością
stron, omawianej dziś książki, rozczarowany.
Ta „znacznie
rozleglejsza opowieść” nie dotyczy wyłącznie sławnego Dywizjonu 303. Polska
formacja lotnicza, wsławiona podczas Bitwy o Anglię, wydaje się tylko
szkieletem i leitmotiv`em szerokiej opowieści dotyczącej de facto polskiego
wkładu w historię nie tylko Europy, ale całego świata. Amerykańscy autorzy
pokrótce przybliżają dzieje Polski, dając rys potrzebny do zrozumienia naszego
romantyzmu, idealizmu i walki o wolność za wszelką cenę. Sięgają do polsko –
amerykańskiej historii z Kościuszką i Pułaskim jako głównymi bohaterami, do
rozbiorów, zaborów, Wielkiej Wojny i walki o granice Niepodległej – to wszystko
pozwala niepolskiemu czytelnikowi choć trochę wczuć się w klimat nastrojów,
oraz ducha panującego w dęblińskiej szkole latania w 1939 roku.
Autorzy podzielili
książkę na dwie części. Pierwsza skupia się głównie na początkach działalności
polskich lotników, początku ich kariery lotniczej, wojnie obronnej 1939,
przerzucie na ziemię angielską, początkowej nieufności ze strony dowództwa i
żołnierzy RAF-u. Nieufność ta wynikała z niewiedzy obu krajów na swój temat
oraz ze stereotypów. Anglicy pytali „Czy w Krakowie macie kina?”, natomiast
wiedza Polaków o swoich nowych gospodarzach ograniczała się do Sherlocka
Holmesa i do tego, że „typowy Anglik temperamentem mało różni się od ryby”.
Sukcesy, które znamy z relacji Arkadego Fiedlera przyszły później, w swoim
kulminacyjnym punkcie doprowadziły do manii hołubienia polskich lotników,
którzy stali się bożyszczami angielskich salonów.
Druga część książki, o
znamienitym tytule „Zdrada” rozpoczyna się od opisu hitlerowskiej i radzieckiej
okupacji, z obozami, Syberią, Katyniem. Początek owej zdrady to Teheran, a
gwoździem do trumny jest Jałta. Autorzy, jeśli w Churchillu potrafią dostrzec
ludzkie odruchy, który miał zrywy, jeśli chodzi o bronienie sprawy polskiej, to
na Roosevelcie nie pozostawiają suchej nitki. Jednak obiektywnie podają
przykłady honorowych zachowań wśród angielskich polityków i parlamentarzystów.
Większość z nich, choć to przecież garstka byli towarzyszami broni polskich
lotników.
Dodam, że język
opracowania sprzyja dobremu odbiorowi. Ów amerykański luz przewija się przez
karty tej opowieści i nadaje lekkości lekturze. Lynne Olson i Stanley Cloud
rozprawiają się z wieloma mitami na temat polski, np. tym, że polska kawaleria
ruszyła w szarżę na niemieckie czołgi, gdy w rzeczywistości polska armia była
czwartą co do wielkości wśród alianckich sił. W wywiadzie autorów
zamieszczonym, na stronie www.sprawahonoru.com autorzy zastanawiają się,
dlaczego na świecie wiedza o Polsce i Polakach II WŚ jest tak nikła i dochodzą
do wniosku, że zarówno brytyjska, jak i amerykańska opinia publiczna zamiotły
prawdę pod dywan w imię nierozwścieczania Wujka Joe.
„Sprawa honoru” jest
historią II wojny światowej w pigułce dla tych, którzy w historii się nie
lubują. Historią, którą każdy Polak wolałby, by znana była wcześniej niż po
upływie dziesięcioleci. Szczerze polecam.
MZZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz