"Świadomość, że ojciec może budzić w innym człowieku takie
przerażenie, sprawiła, że chłopiec przestał się go bać, zaczął podziwiać i
naśladować. Krzyki matki wydobywające się spod desek pokoju brzmiały w jego
uszach jak muzyka, zapach jej strachu wydawał się piękniejszy od aromatu
najdroższych perfum. Po jakimś czasie uzależnił się od tych doznań jak od
narkotyku i kiedy ojciec zostawił go samego, chłopiec zaciągnął matkę do
piwnicy, a jej błagalne krzyki i płacz budziły w nim jeszcze większą
ekscytację. Później sycąc się odgłosami i zapachem jej strachu, pragnął
zatrzymać ja tam na zawsze".
Kiedy Grace,
będąc na spacerze w parku ze swoją chorą na zespół Downa siostrą, spotyka
szarmanckiego, ujmującego, a do tego niesłychanie przystojnego adwokata, z
miejsca się w nim zakochuje. Jack jest czuły, opiekuńczy i inteligentny.
Mężczyzna wprost idealny. Kiedy więc po krótkiej znajomości Jack oświadcza się
Grace, to od razu się zgadza. Za jego sugestią rezygnuje z pracy i sprzedaje
mieszkanie, a pieniądze za nie przekazuje Jackowi, aby zakupił za nie meble do
ich nowego, idealnego domu.
Pierwsza rysa
pojawia się tuż po ślubie, kiedy Grace ma jeszcze wybór i może uciec – wtedy
jednak jeszcze nie wie co ją czeka... Jack obiecuje jej, że wszystko wytłumaczy
w Tajlandii, gdzie wybierają się w podróż poślubną. To właśnie tam Jack
zrzuca maskę czułego małżonka i ukazuje swoje prawdziwe, przerażające oblicze.
W Tajlandii Grace dostaje próbkę tego, na co może liczyć u boku męża psychopaty.
Nie poddaje się jednak, mimo że Jack zabrał jej komórkę, dokumenty i pieniądze.
Pierwsza z wielu prób szukania pomocy spełza na niczym, kiedy okazuje się, że
Jack uprzedził obsługę hotelu o chorobie psychicznej swojej świeżo poślubionej małżonki. Do tego jest świetnym aktorem, więc
czułe gesty, okazywana żonie troska i cierpliwe tłumaczenie jej, że wszystko
jest już dobrze – przy wielu postronnych świadkach – tylko umacniają jego
historyjkę o chorobie żony.
Grace jest
jednak silną kobietą i nie poprzestanie na tej jednej próbie, mimo że każde
kolejne niepowodzenie oznacza odebranie jej jakiegoś przywileju i dobrze
obmyślaną karę. W ciągu całego małżeństwa Grace przekona się, że mąż rzeczywiście
jest inteligentny i zawsze jest przed nią o krok – czasem nawet celowo
podpuszcza ją, dając fałszywą nadzieję na ucieczkę. Jego perfidne manipulacje
mają na celu złamanie jej ducha, dostarczają mu też doskonałej rozrywki.
Dla
postronnych ta para wydaje się idealna. On – bogaty, odnoszący sukcesy adwokat,
który jeszcze nigdy nie przegrał żadnej sprawy, ona – opanowana, perfekcyjna
pani domu wydająca wystawne przyjęcia dla znajomych męża. Ich miłość też budzi
zazdrość otoczenia – Jack nigdzie nie odstępuje żony nawet na krok, okazuje jej
mnóstwo czułości, pokazuje znajomym zdjęcia z ich wspólnych wakacji, a do tego
chwali za przeróżne osiągnięcia. Najwięcej radości sprawia mu opowiadanie o
tym, że nie może się doczekać, kiedy zamieszka z nimi siostra Grace. Grace musi
znaleźć ratunek, zanim nadejdzie ten dzień...
Poruszana
historia nie jest nowym tematem, jednak autorce udało się tchnąć w opowieść
zaskakująco dużo świeżości i tak dozować napięcie, aby czytelnik nie mógł
oderwać się od lektury. Świetnym okazał się zabieg dwutorowości wydarzeń – mamy
tu rozdziały z teraźniejszości i retrospekcję do wydarzeń, które tłumaczą
tragiczną sytuację bohaterki. Mimo rozdziałów „teraz” i „kiedyś” fabuła nie jest
zaplątana. Przejrzystość i lekkość utrzymuje się ponadto przez
wprowadzenie niewielkiej liczby postaci (narracja prowadzona jest z punktu
widzenia uwięzionej Grace) i pobocznych wątków. Powieść cały czas trzyma w
napięciu, przesycona jest niepokojem i dusznym klimatem „idealnego” domu, a
akcja toczy się w szybkim tempie – za to wszystko ogromny plus dla B. A. Paris.
Uznanie należy się też za przedstawienie mechanizmów przemocy psychicznej,
manipulacji, prób złamania psychiki głównej postaci. Thriller jest literacką
parafrazą przysłowia „najciemniej pod latarnią”. Polecam gorąco!
MK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz