wtorek, 19 września 2017

Za zamkniętymi drzwiami - B. A. Paris



"Świadomość, że ojciec może budzić w innym człowieku takie przerażenie, sprawiła, że chłopiec przestał się go bać, zaczął podziwiać i naśladować. Krzyki matki wydobywające się spod desek pokoju brzmiały w jego uszach jak muzyka, zapach jej strachu wydawał się piękniejszy od aromatu najdroższych perfum. Po jakimś czasie uzależnił się od tych doznań jak od narkotyku i kiedy ojciec zostawił go samego, chłopiec zaciągnął matkę do piwnicy, a jej błagalne krzyki i płacz budziły w nim jeszcze większą ekscytację. Później sycąc się odgłosami i zapachem jej strachu, pragnął zatrzymać ja tam na zawsze".

 Kiedy Grace, będąc na spacerze w parku ze swoją chorą na zespół Downa siostrą, spotyka szarmanckiego, ujmującego, a do tego niesłychanie przystojnego adwokata, z miejsca się w nim zakochuje. Jack jest czuły, opiekuńczy i inteligentny. Mężczyzna wprost idealny. Kiedy więc po krótkiej znajomości Jack oświadcza się Grace, to od razu się zgadza. Za jego sugestią rezygnuje z pracy i sprzedaje mieszkanie, a pieniądze za nie przekazuje Jackowi, aby zakupił za nie meble do ich nowego, idealnego domu.
Pierwsza rysa pojawia się tuż po ślubie, kiedy Grace ma jeszcze wybór i może uciec – wtedy jednak jeszcze nie wie co ją czeka... Jack obiecuje jej, że wszystko wytłumaczy w Tajlandii, gdzie wybierają się w podróż poślubną. To właśnie tam Jack zrzuca maskę czułego małżonka i ukazuje swoje prawdziwe, przerażające oblicze. W Tajlandii Grace dostaje próbkę tego, na co może liczyć u boku męża psychopaty. Nie poddaje się jednak, mimo że Jack zabrał jej komórkę, dokumenty i pieniądze. Pierwsza z wielu prób szukania pomocy spełza na niczym, kiedy okazuje się, że Jack uprzedził obsługę hotelu o chorobie psychicznej swojej świeżo poślubionej  małżonki. Do tego jest świetnym aktorem, więc czułe gesty, okazywana żonie troska i cierpliwe tłumaczenie jej, że wszystko jest już dobrze – przy wielu postronnych świadkach – tylko umacniają jego historyjkę o chorobie żony.
Grace jest jednak silną kobietą i nie poprzestanie na tej jednej próbie, mimo że każde kolejne niepowodzenie oznacza odebranie jej jakiegoś przywileju i dobrze obmyślaną karę. W ciągu całego małżeństwa Grace przekona się, że mąż rzeczywiście jest inteligentny i zawsze jest przed nią o krok – czasem nawet celowo podpuszcza ją, dając fałszywą nadzieję na ucieczkę. Jego perfidne manipulacje mają na celu złamanie jej ducha, dostarczają mu też doskonałej rozrywki.
Dla postronnych ta para wydaje się idealna. On – bogaty, odnoszący sukcesy adwokat, który jeszcze nigdy nie przegrał żadnej sprawy, ona – opanowana, perfekcyjna pani domu wydająca wystawne przyjęcia dla znajomych męża. Ich miłość też budzi zazdrość otoczenia – Jack nigdzie nie odstępuje żony nawet na krok, okazuje jej mnóstwo czułości, pokazuje znajomym zdjęcia z ich wspólnych wakacji, a do tego chwali za przeróżne osiągnięcia. Najwięcej radości sprawia mu opowiadanie o tym, że nie może się doczekać, kiedy zamieszka z nimi siostra Grace. Grace musi znaleźć ratunek, zanim nadejdzie ten dzień...
Poruszana historia nie jest nowym tematem, jednak autorce udało się tchnąć w opowieść zaskakująco dużo świeżości i tak dozować napięcie, aby czytelnik nie mógł oderwać się od lektury. Świetnym okazał się zabieg dwutorowości wydarzeń – mamy tu rozdziały z teraźniejszości i retrospekcję do wydarzeń, które tłumaczą tragiczną sytuację bohaterki. Mimo rozdziałów „teraz” i „kiedyś” fabuła nie jest zaplątana. Przejrzystość i lekkość utrzymuje się ponadto przez wprowadzenie niewielkiej liczby postaci (narracja prowadzona jest z punktu widzenia uwięzionej Grace) i pobocznych wątków. Powieść cały czas trzyma w napięciu, przesycona jest niepokojem i dusznym klimatem „idealnego” domu, a akcja toczy się w szybkim tempie – za to wszystko ogromny plus dla B. A. Paris. Uznanie należy się też za przedstawienie mechanizmów przemocy psychicznej, manipulacji, prób złamania psychiki głównej postaci. Thriller jest literacką parafrazą przysłowia „najciemniej pod latarnią”. Polecam gorąco!
 MK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz