Bohaterkami „Sierocych pociągów” są dwie kobiety, które mimo dzielącej je ogromnej różnicy wieku oraz społecznego statusu łączy o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać. Siedemnastoletnia Molly Ayer po śmierci ojca oraz po tym, jak jej matka trafia do więzienia, tuła się od jednego domu zastępczego do drugiego. Nigdzie jednak nie potrafi zagrzać miejsca na dłużej. Obecnie znajduje się pod opieką Diny i Ralpha, jednak wygląda na to, że z nimi też prędko się pożegna. A wszystko przez to, że pod wpływem impulsu postanowiła ukraść z biblioteki swoją ukochaną powieść „Dziwne losy Jane Eyre”, za co grozi jej pobyt w poprawczaku. Na całe szczęście chłopak Molly znajduje inne rozwiązanie. W ramach prac społecznych mogłaby odpracować swój występek w domu zamożnej, starszej pani, u której pracuje jego matka, pomagając jej uporządkować strych, na którym zalegają kartony z mnóstwem najróżniejszych rzeczy. Molly niechętnie przystaje na propozycję Jacka i trafia pod dach sędziwej staruszki Vivian Daly. Początki ich znajomości wydają się trudne. Nastolatka skrywa przed starszą kobietą prawdę o powodzie, przez który do niej trafiła, a i sama Vivian jest ekscentryczną i bardzo despotyczną osobą. Z biegiem czasu stosunki pomiędzy nimi stopniowo się ocieplają, zauważają, że mają ze sobą wiele wspólnego, a na jaw wychodzić zaczynają fakty dotyczącej ich przeszłości. To od pani Daly dziewczyna po raz pierwszy usłyszy o sierocych pociągach, z których jeden na zawsze odmienił życie starszej kobiety…
„Sieroce
pociągi” istniały naprawdę. Była to akcja społeczna, w ramach której osierocone i bezdomne dzieci z przeludnionych miast
Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych trafiały do rodzin zastępczych,
mieszkających na wiejskich obszarach Środkowego Zachodu.. Akcja trwała od 1853
do 1929 roku, a w jej wyniku przesiedlono ćwierć miliona dzieci. Transportowano
je koleją – tak zwanymi „sierocymi” albo „dziecięcymi pociągami”, które zatrzymywały się na wyznaczonych stacjach, gdzie mieszkańcy
danego miasta mogli przyjść, pooglądać dzieci i zdecydować, czy któreś z nich
chcą. Najczęściej ludzie szukali wśród nich pomocników na farmy czy do
przyuczenia do pracy w różnych zawodach, które uprawiali sami, a także
niemowląt, które mogliby zaadoptować. Gorzej miały dzieci starsze, dziewczynki
(jak Vivian), które w ich oczach na niewiele się zdawały – za słabe do pracy,
za dorosłe do ukształtowania. Niechciane dzieci lądowały z powrotem w pociągu i
wędrowały do kolejnych miasteczek w poszukiwaniu kogoś, kto je weźmie. A jeśli
się nie udało, wracały z powrotem do sierocińca.
Okazuje się
więc, że Vivian i Molly pod wieloma względami miały podobne dzieciństwo. Ich ojcowie zmarli, natomiast matki trafiły
albo do psychiatryka albo do więzienia. Obie dziewczynki trafiły pod
opiekę państwa, a następnie przekazywane były z domu do domu nie zaznając nigdzie cieplejszych uczuć, nie
mając poczucia bezpieczeństwa i nie wiedząc, jaka przyszłość je czeka.
Łączą je również cechy charakteru. Przez to,
że ich sytuacja była niepewna, nauczyły się mechanizmów przystosowawczych, jak
chociażby przybierania odpowiednich masek w zależności od sytuacji, w której
się znalazły. Nie wdawały się w bliższe relacje z innymi z obawy przed
kolejnym zranieniem, a także niewiele zdradzały na temat własnej przeszłości.
Był to dla nich temat tabu, o którym wolały nie rozmawiać, jeśli nie było to
naprawdę konieczne. Tak było do czasu, zanim los postanowił postawić je na
swojej drodze. Czas, który spędziły razem, pozwolił im się otworzyć i stawić
czoła demonom przeszłości.
Powieść Christiny Baker Kline mówi przede wszystkim o tym, jak trauma z dzieciństwa
potrafi wpłynąć na całe dorosłe życie. Z drugiej strony to wzruszająca historia
tego, jak między dwoma pozornie różnymi kobietami, które dzieli spora różnica
wieku, potrafi nawiązać się piękna przyjaźń.
Polecam serdecznie! M.T.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz