środa, 7 czerwca 2017

"Pory Roku" Borys Akunin

Książkę przeczytałam z wielka przyjemnością co wydaje mi się jednym z głównych powodów dla których należy czytać książki, oczywiście gdy nie jest się już uczniem. Czytanie bowiem lektur obowiązkowych i przyjemność to nie są rzeczy, które mają ze sobą po drodze. Sam fakt, że coś muszę nie kojarzy nam się z przyjemnością, choć zdarzało się kilkukrotnie, że była mile zaskoczona.
Ale wracając do przyjemności czytania Akunina i „Pór Roku”… Autor wie jak zatrzymać przy sobie czytelnika. Jest w tej powieści historia, jest teraźniejszość, jest element magiczny czy też może baśniowy bardziej, są ciekawe postacie, są pytania, nad którymi warto się zatrzymać, zaskakujące porównania i trafne opisy rzeczywistości. No i oczywiście jest miłość, bez niej jeszcze żadna książka, żaden film nie byłby godzien uwagi.
Mój sentyment do rosyjskiej literatury zostałdzieki tej książce zaspokojony, bowiem klimat „Anny Kareniny” udzielił mi się kiedy zapoznaję się z Aleksandryną. Jest tuż po rewolucji październikowej, Rosja jest pogrążona w chaosie, młoda dziewczyna zakochuje się obsesyjnie  i bez wzajemności w Dawidzie. Ta miłość towarzyszyć jej będzie do końca życia, ale na razie żegna swego ukochanego. Ich drogi spotykają się kilka lat później w Mandżurii, gdzie studentka Aleksandryna – Sandra udziela się społecznie i politycznie. Jest w stanie dla swej miłości wyruszyć w nieznane, z nieznanym mistrzem Wan Inem - ślepym starcem, który posiada dostęp do złota, którego tak potrzebuje Sandra, by wykupić Dawida w rąk porywaczy. Na tym etapie, który nazwałabym alchemicznym, mam kolejne  skojarzenie mianowiciez  „Alchemikiem” P. Coelho. Wan In to mędrzec który poznał nie tylko złoża złota, ale i wiedzę na temat długowieczności. Staje się on mistrzem duchowym Sandry, która w tym momencie swego życia myśli tylko o ukochanym, a nie o bezcennej wiedzy, którą ślepy starzeć próbuje jej przekazać.
Ponieważ powieść biegnie trójtorowo czas by przedstawić kolejna bohaterkę, a właściwie Sandrę – Aleksandrynę u schyłku swego życia. Leży ona od 15 lat w śpiączce po pęknięciu tętniaka – owej bomby, która łączy ją z drugą główną bohaterka – Wierą. Wiera – Weronika – trzeci „wątek” w naszej powieści to ambitna, młoda i piękna dziewczyna, która żyje z ową bombą w głowie. Wiedząc to, nauczyła się regulować ciśnienie krwi oddechem i postanawia żyć, jak to mówią, pełnią życia i wykorzystać maksymalnie swój czas realizując  społeczno – charytatywne plany związane z ludźmi starszymi. Aleksandryna jest rezydentką
i jednocześnie  właścicielką  domu pogodnej jesieni zwanym Pory Roku, w którym stażystką jest właśnie Wiera. Ich drogi się splatają.
Motyw starości, długowieczności i motyw śpiączki przeplatają się w powieści i jest niezwykle ciekawy. Autor bowiem próbuje wejść w świat ludzi w komie oczami… a właściwie myślami i wspomnieniami Aleksandyny. Problem starzenia jak i ludzi starszych naświetlają nam kolejni rezydenci Pór Roku, ale to osobne historie.

MZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz