Książkę przeczytałam z
wielka przyjemnością co wydaje mi się jednym z głównych powodów dla których
należy czytać książki, oczywiście gdy nie jest się już uczniem. Czytanie bowiem
lektur obowiązkowych i przyjemność to nie są rzeczy, które mają ze sobą po
drodze. Sam fakt, że coś muszę nie kojarzy nam się z przyjemnością, choć
zdarzało się kilkukrotnie, że była mile zaskoczona.
Ale wracając do
przyjemności czytania Akunina i „Pór Roku”… Autor wie jak zatrzymać przy sobie
czytelnika. Jest w tej powieści historia, jest teraźniejszość, jest element
magiczny czy też może baśniowy bardziej, są ciekawe postacie, są pytania, nad
którymi warto się zatrzymać, zaskakujące porównania i trafne opisy
rzeczywistości. No i oczywiście jest miłość, bez niej jeszcze żadna książka,
żaden film nie byłby godzien uwagi.
Mój sentyment do
rosyjskiej literatury zostałdzieki tej książce zaspokojony, bowiem klimat „Anny
Kareniny” udzielił mi się kiedy zapoznaję się z Aleksandryną. Jest tuż po
rewolucji październikowej, Rosja jest pogrążona w chaosie, młoda dziewczyna
zakochuje się obsesyjnie i bez
wzajemności w Dawidzie. Ta miłość towarzyszyć jej będzie do końca życia, ale na
razie żegna swego ukochanego. Ich drogi spotykają się kilka lat później w
Mandżurii, gdzie studentka Aleksandryna – Sandra udziela się społecznie i
politycznie. Jest w stanie dla swej miłości wyruszyć w nieznane, z nieznanym
mistrzem Wan Inem - ślepym starcem, który posiada dostęp do złota, którego tak
potrzebuje Sandra, by wykupić Dawida w rąk porywaczy. Na tym etapie, który
nazwałabym alchemicznym, mam kolejne skojarzenie mianowiciez „Alchemikiem” P. Coelho. Wan In to mędrzec
który poznał nie tylko złoża złota, ale i wiedzę na temat długowieczności.
Staje się on mistrzem duchowym Sandry, która w tym momencie swego życia myśli
tylko o ukochanym, a nie o bezcennej wiedzy, którą ślepy starzeć próbuje jej przekazać.
Ponieważ powieść
biegnie trójtorowo czas by przedstawić kolejna bohaterkę, a właściwie Sandrę –
Aleksandrynę u schyłku swego życia. Leży ona od 15 lat w śpiączce po pęknięciu
tętniaka – owej bomby, która łączy ją z drugą główną bohaterka – Wierą. Wiera –
Weronika – trzeci „wątek” w naszej powieści to ambitna, młoda i piękna
dziewczyna, która żyje z ową bombą w głowie. Wiedząc to, nauczyła się regulować
ciśnienie krwi oddechem i postanawia żyć, jak to mówią, pełnią życia i
wykorzystać maksymalnie swój czas realizując społeczno – charytatywne plany związane z
ludźmi starszymi. Aleksandryna jest rezydentką
i jednocześnie właścicielką domu pogodnej jesieni zwanym Pory Roku, w którym stażystką jest właśnie Wiera. Ich drogi się splatają.
i jednocześnie właścicielką domu pogodnej jesieni zwanym Pory Roku, w którym stażystką jest właśnie Wiera. Ich drogi się splatają.
Motyw starości,
długowieczności i motyw śpiączki przeplatają się w powieści i jest niezwykle ciekawy.
Autor bowiem próbuje wejść w świat ludzi w komie oczami… a właściwie myślami i wspomnieniami
Aleksandyny. Problem starzenia jak i ludzi starszych naświetlają nam kolejni
rezydenci Pór Roku, ale to osobne historie.
MZ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz