wtorek, 29 grudnia 2015

Jenny L.Witterick- "Tajemnica mojej matki"



          Na pierwszy rzut oka niepozorna książka,pt. Tajemnica  mojej matki", licząca niespełna dwieście stron. Podzielona na króciutkie rozdziały, które przypominają raczej kolejne wpisy w czyimś pamiętniku, na dodatek nieco lapidarne.
Jest debiutem  powieściowym Jenny Witterick, pięćdziesięciodwuletniej Kanadyjki, którą zainspirował film o Franciszce Halamajowej i jej córce Helenie, którym przyznano tytuł „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”. Witterick, dziś szefowa dużej firmy, rozesłała plik   z książką do kilkunastu wydawnictw. Żadne nie było zainteresowane kolejną opowieścią o Holokauście, więc autorka wydała ją sama w 2013 roku i to był początek wielkiej popularności skromnej powieści, opublikowanej aktualnie w wielu krajach świata.                                   
                          Na stronie internetowej http://www.sprawiedliwi.org.pl przeczytamy,że Franciszka Halamajowa z dorosłą córką Heleną prowadziły niewielkie gospodarstwo w Sokalu, w okolicach Lwowa. Znały wiele miejscowych rodzin żydowskich, w tym Kramów, Maltzów i Kindlerów, których ocaliły od Zagłady, ukrywając w schowku nad chlewem i pod kuchenną podłogą. Było to 16 z 30 sokalskich Żydów, którzy dożyli końca wojny. Przed jej rozpoczęciem żyło ich w miasteczku 6 tysięcy. Trzeba jeszcze dodać, że w domu Franciszki ukrywał  się w tym samym czasie, co Żydzi, młody niemiecki żołnierz – dezerter, który nie mógł już znieść widoku okrucieństw wojennych i nie chciał więcej mordować.  
                        Ta niewielka książeczka podzielona jest na pięć rozdziałów historii osób, z którymi zetknęła się Franciszka Halamaj. Oprócz jej córki, Heleny, i osiemnastoletniego Vilheima, dezertera z Wehrmachtu, głos zabrali też Żydzi, którzy poprosili Franciszkę o najwyższe z możliwych wsparcie – szansę przetrwania. Co ciekawe – te wszystkie osoby nie wiedziały o sobie nawzajem. Tak zdecydowała Franciszka, bo tak było bezpieczniej.Ta mądra kobieta  zakupiła świnie i kury, aby sąsiedzi nie dziwili się, że nosi do chlewu wiadra z jedzeniem, a wynosi nieczystości. Dla odwrócenia uwagi wygłaszała w miasteczku antysemickie uwagi. Pomimo tych środków ostrożności jeden z sąsiadów odkrył obecność ukrywanych. Po rozmowie z jednym z nich, szanowanym lekarzem, nie doniósł Niemcom.  
                        „Tajemnica mojej matki” jest podnoszącą na duchu opowieścią o olbrzymim poświęceniu jednych osób dla innych, w obliczu nieustannego zagrożenia. Potrzebujemy takich historii. Zdarzało nam się słyszeć o heroicznych czynach w okresie Holokaustu, nazwiskach, które oparły się powszechnemu strachowi i znieczulicy, a jednak każdy taki gest jest wyjątkowy, bo gdzieś i kiedyś pojawił się naprawdę – to nie fikcja zrodzona w głowie pisarza, który wymyślił sobie, by dwie Polki w jednym czasie zapewniały przetrwanie Żydom i Niemcowi w chlewiku, na poddaszu i w piwniczce – to fakty, o których po prostu należy wiedzieć jak najwięcej.     
Opracowała:  M. T.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz