poniedziałek, 2 lutego 2015

Virginia C.Andrews- "Kwiaty na poddaszu"


Virginia C.Andrews- "Kwiaty na poddaszu"


to  bardzo wzruszająca opowieść , która musi budzić emocje i zapada na długo w pamięć każdego czytelnika. Próbowałam rozmawiać ze znajomymi, którzy przeczytali tę pozycję  wcześniej  i też borykali się z własnymi  ocenami i próbami wyłuszczenia- co tak naprawdę autorka próbuje nam uświadomić , jaki przekaz niesie ta niesamowita historia. Rodzina –rodzice i czwórka dzieci wiedzie bardzo szczęśliwe i dostatnie  życie. W chwili gdy umiera ojciec jedyny żywiciel rodziny  niezaradna  matka szybko dochodzi do wniosku, że musi wrócić do rodzinnego domu. Postanawia wrócić do domu z którego została usunięta i wydziedziczona  za  zakazaną , diabelską, nie dopuszczalną miłość którą obdarzyła swojego wuja. Z tego  grzesznego związku  urodziły się dzieci o których czytamy  na stronach tej powieści. Bogaty  a raczej niewyobrażalnie bogaty i  bardzo religijny dziadek uważa ,że z takiego związku na świat przychodzą dzieci gorsze,  skazane na pogardę, potomstwo szatańskie. O ile  może przyjąć do domu córkę , nie wyrazi nigdy zgody żeby pod jego dachem mieszkały „takie” dzieci. Zatem w imię niepojętej uległości i samolubstwa matka zgadza się ,żeby cała czwórka jej dzieci zamieszkała na poddaszu, starym strychu, gdzie pełno mysz, poniszczonych zakurzonych sprzętów ,gdzie nikt nie zagląda- nawet służba. Obserwujemy jak szybko  dzieci  w wieku 4-14 lat tracą zaufanie do matki, jak gaśnie w nich miłość , jak doznane krzywdy zmieniają uczucia. W pierwszym zamyśle dzieci miały być ukryte na poddaszu kilka dni ale sytuacja wciąż nie była na tyle wygodna dla matki, żeby cokolwiek zrobić i zmienić. Jeden raz dziennie , czasami wcale odmykały się drzwi i na tacy przynoszone było jedzenie, czasami zimne, czasami bardzo skromne. Matka żyła i mieszkała na salonach , korzystała z wszystkich dobrodziejstw świata a dzieci coraz bardziej wybiedzone, blade, niedotlenione mieszkały  na poddaszu. Nie mogły nigdzie wychodzić zresztą jak wspomniałam były zamykane były na klucz. Długie dnie i noce pełne przeróżnych sytuacji , budzą grozę nawet gdy tylko śledzimy je na zapisanych kartkach. Wczuwamy się w sytuację tych małych niewinnych dzieci. Gdy mama wyjechała w podróż poślubną a babcia za karę nie dawała jeść  dzieci zjadły mysz złapana na łapkę , spijały własną krew. Takie i inne historie przeplata  narracja ale sam utwór jest tak wspaniałym dziełem, że wciąż wczuwamy się i zastanawiamy , czy ja bym dał , dała radę, jak te dzieci wychowane w wspaniałych , wręcz fenomenalnych warunkach potrafią tak walczyć o każdy dzień przeżycia. Widzimy jak matka zatraca więź z dziećmi, jak  je opuszcza , skazuje na niewyobrażalne przeżycia podczas gdy sama pławi się w luksusie. Jak musiała być zatem wyrachowana i niestała jej miłość ?, czy tez uwierzyła w brednie ,że dzieci są ‘złe” same z siebie bo poczęte w grzechu? W zamęcie rozmyślań do których zmusza czytelnika ta wprost niewiarygodna historia obserwujemy też inne  problemy: seksualność, ciekawość zmian ciała w okresie dojrzewania, brak świadomości, tęsknoty do wszystkiego co jest za oknem , błędne interpretacje dawnego życia-jego idealizowanie . W tych spartańskich warunkach prawie 4 lata dzieci muszą walczyć ze wszystkimi przeciwnościami, nie mając żadnego wsparcia co budzi najbardziej skrajne uczucia gdy wiemy ,że niedaleko żyje matka kobieta dobrze sytuowana , młoda i zdrowa . Niedorzeczne ,że dzieci odwiedza własna babcia ale tylko po to żeby ich poniżyć, nastraszyć, ukarać często poprzez znęcanie fizyczne. Jedno z rodzeństwa umiera , trójka ucieka z domu oprawców. Nikt nie wysyła listów gończych, nikt nie martwi się o nie bo matka jest akurat w  jakiejś kolejnej podróży  a oprócz babci nikt o nich nie wie. Pieniądze na podróż pochodzą z  kradzieży. Najstarszy z rodzeństwa przez cały rok wykradał się i ryzykując życie w pokoju matki  podbierał małe kwoty.. Budzi się pytanie do jakiego poświęcenia i do jakich czynów jest zdolny człowiek. Jakie uczucia i jakie rządze drzemią w nas głęboko i jak sytuacje życiowe te nie znane  cechy charakteru mogą ujawnić i pobudzić. Co w  chwilach grozy jest złe a co dobre i gdzie jest granica grzechu , rozumu a kiedy  rozgrzeszenie ?Czy nadzieja , miłość braterska może być silniejsza jak miłość matki, ile można poświecić i ile wnieść w życie w poczuciu odpowiedzialności za drugiego człowieka.  Szybkie i łatwe oceny  leżą w ludzkiej naturze. Kulturowe nakazy i zakazy upowszechnione i przyjęte za właściwe funkcjonują w sytuacjach zwyczajowo przyjętych za zbliżone ale tak  do końca nie zbadana jest  nasza psychika i  w  wyjątkowych sytuacjach i warunkach zachowania i rozumowanie  są inne. Dlaczego  człowiek potrafi odejść od czynienia dobra , które jest jakoby  wpisane w naszą ludzką naturę ? Ile nienazwanych jeszcze uczuć i zachowań kryjemy a może po prostu o nich nic nie wiemy , bo nie mięliśmy takiej sposobności żeby je odkryć  ? Bardzo wiele pytań retorycznych nasuwa się czytając tą książkę ,którą gorąco polecam – odrobinę filozofii, dużo psychologii włożone w opowiadanie , dla  niektórych może to być tylko opowieść przygodowa- dla każdego zapewne inne spojrzenie , inna ocena , nowe doświadczenie , zastanowienie i refleksja . A tytułowe kwiaty na poddaszu wykonało starsze rodzeństwo ze starych gazet , z tektur, różnych śmieci  ,żeby sprawić radość i pocieszyć młodszych. Na brudnym poddaszu wykonali cała alejkę kwiatów. Taka refleksja na koniec ? ile kwiatów podarowaliśmy i ile alejek z kwiatów zrobiliśmy my swoim najbliższym -tym których „może” kochamy ?

 

Maria Skryba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz