Chorwacja jest popularna nie od dziś. Większość z nas lub z
naszych znajomych wybrała — lub niebawem wybierze — ten kierunek jako miejsce
swojego urlopu. Nie ma się co dziwić. Niezawodna pogoda, oszałamiająca przyroda,
bogata historia i niezwykłe zabytki. Czegóż chcieć więcej. Nikt, zarówno
plażowicze jak i aktywni nie będą się tam nudzić. Chorwacja potrafi zauroczyć.
Nie inaczej, przypuszczam, stało się z Anną Karpińską, tym
bardziej że w innych swoich książkach lubi wracać na południowe wybrzeża
Europy.
Cóż można powiedzieć o tej książce? Nic tylko zabrać na
kamienistą, dalmacką plażę i czytać. Po raz pierwszy wydana w 2012 roku. W 2021
r. otrzymujemy nowe wydanie, zapewne celem przypomnienia przed stosunkowo
świeżą kontynuacją „Chorwackie powroty”. Lekka, łatwa i przyjemna historia
kobiety, której w miarę ustatkowane życie zostaje zaburzone chorwacką przygodą
miłosną.
Anna ma prawie wszystko, spełnia się prywatnie, jak i
zawodowo. Ma kochającego męża, pracę w wydawnictwie. Do pełni szczęścia brakuje
je tylko upragnionego dziecka. Wobec wielu prób i rozczarowań związanych ze
staraniem się o potomstwo propozycja wyjazdu jako korespondentka wojenna do
świeżo proklamowanej Republiki Chorwacji wydaje się szansą życia…i
prawdopodobnie receptą na nudę, która wkrada się w jej życie. Wyjazd ten zaważy
nie tyle na karierze, ile na życiu prywatnym. Poznaje Blaża i, jak
nie trudno się domyślić, rodzi się romans. Jej misja się kończy, obiecuje
wrócić… ale nie wraca. W pół decyzji zawraca ją…ciąża.
Rodzi się Weronika. I, niestety muszę rozczarować, nie jest
ona owocem chorwackiej przygody Anny. Później autorka każe nam wsiąść do rollercoastera zwanym „Życie Anny”. Powiększająca się rodzina, praca, dwa
domy, pies, samochód, wakacje… Wystarczająco dużo, by w tym kieracie zapomnieć
o misji w Chorwacji i jej konsekwencjach. Jednak lata płynął, a „chorwacka
przystań” nie daje o sobie zapomnieć i ciągnie do siebie zarówno Annę jak i jej
córkę.
Tyle o treści…
Czytelniczka, która poszukuje relaksu, sięgając po tę
książkę, na pewno się nie będzie rozczarowana. Celowo piszę Czytelniczka,
bowiem panie są adresatem tej powieści. Zawiedzie się ten, kto poszukiwałby
bardziej szczegółowych informacji o kulturze, tradycji czy historii kraju nad
Adriatykiem. Również o samej wojnie nie dowiemy się wiele, oprócz kilku
informacji o bombardowaniu Dubrownika. Smakosze poznają, przynajmniej z nazwy i
lakonicznego opisu, kilka typowych potraw i napojów, turyści kilka podstawowych
miejsc wartych odwiedzenia. Jako miłośniczka historii już poczyniłam research
zaspokajający mój niedosyt historyczno-kulturalno-społeczny. Ale czy tego
spodziewamy się po powieści obyczajowej? Zapewne nie. Wystarczy, że książka wprowadzi
nas, jedną nogą tylko (albo może raczej czubkiem palców) w nadadriatyckie
klimaty.
M.Z
A. Karpińska, Chorwacka przystań, Wyd. Prószyński i s-ka,
Warszawa 2021.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz