"Dawno
temu w Ameryce, żyły kobiety silne i niezależne. Chociaż czarne od urodzenia
stawały się niewolnicami, a białe ograniczał obyczaj i prawo, potrafiły walczyć
o to, co im wówczas nie przysługiwało :
o wolność osobistą, wolność do podejmowania własnych wyborów, wolność do
miłości...".
Rzecz dzieje się na początku XIX wieku na Południu
Ameryki. To czasy, kiedy kwitnie niewolnictwo, a bogaci plantatorzy są prawdziwymi
panami życia i śmierci swoich niewolników. Wszak nawet w "Liście do
Efezjan" jest fragment z lubością cytowany i stale wbijany na nowo do głów
"czarnuchów", brzmiący następująco : "Niewolnicy, ze czcią i bojaźnią, w prostocie
serca bądźcie posłuszni waszym doczesnym
panom, jak Chrystusowi".
Sara Grimke jest środkową córką sędziego sądu
najwyższego Karoliny Południowej, plantatora należącego do miejscowej elity.
Matka uważa ją za trochę dziwną, za to ojciec twierdzi, że jest zupełnie
wyjątkowa i bardzo zdolna. Pozwala jej nawet, co jest rzeczą w owych czasach niebywałą, czytać należące do
niego książki prawnicze, filozoficzne i wiele innych. Przyznaje
niejednokrotnie, że byłaby lepszym prawnikiem niż jej brat i staje się to
faktycznie największym marzeniem dziewczyny. Lecz to jest czas, gdy los kobiet
jest prawie tak smutny i upokarzający, jak los niewolników, choć to może zbyt
duże uproszczenie. Kobiety miały być bezwolnymi istotami, uczonymi jedynie, jak
być dobrą żoną i prowadzić dom, wydawać przyjęcia, itp. Samodzielne myślenie
nie było dobrze widziane.
Na swoje
jedenaste urodziny Sara dostaje młodziutką niewolnicę, czarnoskórą Hetty, na którą wszyscy mówią "Szelma".
Jednakże Sara nie chce takiego "prezentu", nie godzi się na bycie
właścicielką drugiego człowieka. Zostaje w końcu zmuszona przez matkę do
zaakceptowania takiego stanu rzeczy. Od tego czasu Hetty musi spać pod drzwiami
swojej pani i być w każdym momencie na
każde jej skinienie.Tymczasem okazuje się, że Szelma jest nie mniej zbuntowana niż jej młoda
pani. Sara pragnie wyzwolić się z pętających ją konwenansów, realizować własne
marzenia, żyć w
zgodzie z własnym sumieniem. Szelma z kolei, równie mocno pragnie
wyzwolenia i odwrócenia niewolniczego losu, pełnego okrucieństw i potworności, do
jakich są zdolni biali właściciele. I tak Sara wpada na pewien pomysł : nie
mogąc wyzwolić podarowanej jej Hetty, daje niewolnicy inny, jakże cenny rodzaj
wolności - uczy ją czytać i pisać, co naturalnie jest nielegalne i zabronione.
To daje podwaliny pod niezwykłą przyjaźń obu dziewczyn.
A teraz ciekawostka - okazuje się, że historia
przedstawiona na kartach "Czarnych skrzydeł", została zainspirowana
prawdziwymi wydarzeniami. Otóż siostry Grimke naprawdę istniały. Źródła
historyczne potwierdzają, że te dwie kobiety były pierwszymi w historii
działaczkami na rzecz abolicji czyli zniesienia niewolnictwa, toczyły też ciężkie
boje o prawa kobiet.
W rodzinnym Charlestonie stały się wygnańcami, pariasami, adresatkami
wielu gróźb, doświadczyły wrogości i przemocy.
Jednak nie poddały się, udało im się powiązać kwestię praw kobiet z
abolicją i nagłośnić to w całej Ameryce.
"Czarne
skrzydła" czyta się świetnie. To naprawdę piękna
powieść o szacunku dla drugiego człowieka, walce o własne przekonania i
ogromnej odwadze mierzenia się sam na sam ze światem. Nie szkodzi, że akcja
powieści dzieje się dawno. Jej przesłanie i tak jest aktualne - często potrzeba wiele siły i samozaparcia, by pokonać to, co nas w jakiś
sposób ogranicza, ale walczyć warto zawsze.
Szczerze zachęcam do przeczytania tejże powieści.
Opracował: MT
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz