środa, 20 lutego 2013

Jerrego Brewera-„Cud Glorii"



Mała dziewczynka, śmiertelna choroba i potęga wiary
          
            Pragnę podzielić się z czytelnikami moimi wrażeniami po przeczytaniu pięknej i bardzo poruszającej historii zawartej w książce Jerrego Brewera pt. „Cud Glorii". Mała dziewczynka, śmiertelna choroba i potęga wiary”.
            Gloria Strauss, o której opowiada książka, urodziła się w 1996 roku w Seattle w USA, jako najmłodsza z siedmiorga rodzeństwa, w katolickiej, głęboko wierzącej rodzinie. Do siódmego roku życia rozwijała się normalnie. W 2003 roku Gloria przypadkowo podczas zabawy została uderzona piłką w twarz, w wyniku czego powstała rana, po zagojeniu której, pozostał ślad. Było to na tyle niepokojące, że dziewczynka przeszła specjalistyczne badania, których wynik był dla rodziców i reszty rodziny potwornym szokiem- okazało się, że to neuroblastoma- rodzaj nowotworu w zaawansowanym, czwartym stadium, dającym 30 % szans na przeżycie. Zaczęła się gehenna dziecka, które przeszło kilka operacji oraz zabiegów chemioterapii, czas naznaczony ogromnym bólem i cierpieniem.
Gloria mimo bólu i smutku, nadal była pełna energii i radości. Znajomi nazywali ją sympatycznie „Glow”, co po angielsku znaczy „Blask”. Część prezentów jakie dostawała od znajomych będąc w szpitalu, podarowała innym pacjentom, bo uznała, że to niesprawiedliwe, iż ona została obdarzona tak dużą uwagą.
Ta  historia chorego dziecka z pozoru nie różni się od innych, o których nieraz słyszymy. A jednak miejscowy dziennik „Seattle Times” opisał tragedię dziewczynki, co wzbudziło wielkie zainteresowanie, nie tylko w rodzinnym mieście Glorii, ale i w całych Stanach. Autorem artykułów o dziewczynce był Jerry Brewer, dziennikarz sportowy, który niespodziewanie pojawił się w jej życiu. Początkowo zamierzał napisać artykuł o jej ojcu, trenerze koszykówki w szkole średniej, ale ostatecznie urzeczony siłą katolickiej wiary Straussów, postanowił zostać z nimi dłużej. Historia Glorii okazała się dla niego życiową lekcją. Był świadkiem niezwykłej solidarności zupełnie obcych nieraz ludzi, z tą tak bardzo doświadczoną przez los rodziną.
Do redakcji dziennika, w której pracował Brewer,  zaczęły napływać informacje, że tysiące ludzi łączą się     w modlitwie o zdrowie dziewczynki. Wyrazy solidarności nasiliły się na początku 2007 r., gdy stan zdrowia dziecka gwałtownie się pogorszył. Wówczas rodzina Straussów zaczęła przyjmować w swym domu dziesiątki osób, które wspólnie odmawiały różaniec w intencji ich córki i śpiewały wraz z nią pieśni religijne. Gdy napływ ludzi jeszcze bardziej się nasilił, pięć chętnych osób udostępniło swe mieszkania na wspólne modlitwy.
            Niestety choroba nieubłaganie postępowała naprzód i Gloria zmarła 21 września 2007 r. w wieku 11 lat. Jej pogrzeb zgromadził ponad 3 tys. osób, po czym do rodziny zaczęły napływać wiadomości o tym, jak świadectwo ich córki zmieniło życie wielu ludzi- dotychczas wiadomo o co najmniej 10 przypadkach nawróceń w USA.
            Myślę, że książka „Cud Glorii” stawia wiele pytań. Czy choroba może zwiększyć siłę naszej wiary w Boga? Ile jest w stanie znieść umierające dziecko? Czy śmierć jest końcem życia, czy może początkiem czegoś innego, lepszego? Na pewno jest to opowieść o sile wiary, relacjach międzyludzkich, przepiękna historia miłości rodzinnej, pełnej dobrych uczuć.
Co było tytułowym cudem? Przecież Gloria przegrała swoją walkę o życie. Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam po przeczytaniu tej niezwykłej książki, która nikogo nie pozostawi obojętnym.
Opracowała: M.T.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz