środa, 1 lutego 2012

„Cukiernia Pod Amorem. Zajezierscy” Małgorzaty Adamczyk – Gutowskiej.




         Książka, hit na wszystkich forach internetowych, niemal wszystkie recenzje pochlebne czyli wydawałoby się świetny materiał do klubu czytelniczego. Nie oznacza to bynajmniej, że będzie świetnym materiałem do dyskusji. Jeśli bowiem książka wszystkim się podoba to nad czym tu dyskutować. Kierując się ideą, żeby raz na jakiś czas przeczytać coś lekkiego zamówiłam tę książkę. I tak należy ją traktować, jako lekką i łatwą, jeżeli ktoś bowiem szuka czegoś więcej rozczaruje się.
      I takie też uczucia - dwojakiego rodzaju - w zależności zapewne od nastawienia pojawiły się wśród klubowiczów. Z jednej strony książka jest dziewiętnastowieczną sagą rodzinną, lekko napisaną czyta się ją błyskawicznie, co dla jednych jest wyznacznikiem dobrej powieści. Jest hrabia kobieciarz, wątki miłosne, nawet kryminalne z mumią w tle.
       Autorka snuje historię rodu Zajezierskich i ich współczesnych potomków rozgrywająca się naprzemiennie w XIX i XX wieku. Opowiada dwutorowo o losach Tomasza i jego matki  Barbary, oraz Igi Chryciówny i jej ojca Waldemara, właściciela tytułowej cukierni. Próbuje oddać atmosferę starych dworów szlacheckich, zwyczajów łącznie z polowaniem, co przywodzi w tym – i tylko w tym – miejscu skojarzenie z „Panem Tadeuszem”. Głównie jednak koncentruje się na alkowach i sypialniach, koligacjach poszczególnych przedstawicieli szlachty. Historia jest tylko marginesem, koniecznym do obsadzenia w czasie perypetii miłosnych  bohaterów.
        Postaci i wątków jest w powieści mnogość, nie boję się powiedzieć nadmierna. I choć w przypadku sagi jest to  jak najbardziej zrozumiałe, tym razem poprzez ubogie charakterystyki większości z nich, stają się w pewnych momentach jakby przypadkowi, a ich pojawienie się nieuzasadnione.
       Na osłodę dodam, że akurat tę dziewiętnastowieczną część czytałam z większym zainteresowaniem niż współczesną. Grono osób, które zdeklarowało przeczytanie dalszych części „Cukierni pod Amorem” stanowi 50 % Klubowiczów. Ja należę do tych drugich. Widocznie do powieści podeszłam z nieodpowiednim nastawieniem.

Opracował: MZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz