czwartek, 12 czerwca 2025

„Jedno złudzenie” Gabriela Gargaś

 
Gabriela Gargaś to jedna z najbardziej popularnych autorek powieści obyczajowych.

W swoim dorobku literackim posiada blisko 60 książek, przeznaczonych nie tylko dla dorosłych, ale także dla najmłodszych czytelników. W środowisku pisarskim mówi się o Gargaś jako o życiowej optymistce, chadzającej własnymi ścieżkami, niepoprawnej indywidualistce. Jako motto życiowe uznaję płętę „Sztuką życia jest umieć cieszyć się małym szczęściem”. Umiejętność cieszenia się z małych rzeczy to ważna część szczęśliwego życia. Gargaś swoją popularność zyskała dzięki kobiecym powieścią tj. „Jutra może nie być”, „Taka jak Ty”, „Minione chwilę” czy „Trudna miłość”. W każdej powieści poruszona jest nowa historia, która zawsze odnosi się do relacji międzyludzkich. Przesłanie książek jest na tyle uniwersalne, że każdy może się spróbować wczuć w losy bohatera. Czytając książki autorki, nie tylko możemy się wyciszyć, zrelaksować, ale i zrozumieć niektóre trudne niekiedy sytuacje.

W powieści „Jedno złudzenie” poznajemy kilku bohaterów, których losy splatają się ze sobą.

Ewa – nauczycielka w prywatnej szkole, jest też samotna matką 19 -letniego Damiana. W pewnym momencie w jej życiu pojawia się ponownie Maks, młodzieńcza miłość, która zaowocowała przypadkową ciążą. Życie Ewy wywraca się do góry nogami. W powieści spotykamy także Darię, która po szalonym romansie zostaje brutalnie oszukana i zdradzona, tylko „ucieczka” w wir pracy pomaga jej przetrwać trudne chwilę.
Książka jest niezwykle emocjonująca, chociaż jednak styl pisania autorki sprawia, że czytając książkę „połyka” się kolejne strony. Niesamowita lekkość „pióra” autorki, sprawia, że mimo trudnych tematów książki nie można odłożyć na później.

Jedno złudzenie” to piękna historia o przyjaźni, miłości, stracie, zdradzie, samotnym rodzicielstwie i trudnym czasie dorastania. 

Przedstawiona opowieść skłania do refleksji, że nic nie jest nam dane na zawsze, wszystko ma swój początek i koniec. Czasem musimy się pogodzić z losem i żyć. Chociaż nie jest to łatwe, warto każdego dnia walczyć także o siebie, mimo iż, nie rzadko bywa ciężko, różne przeciwności lodu nas spotykają to warto. Polecam wszystkim, to doskonała lektura na zimowe, długie popołudnia.



E.Ch. 

„Niebieski Ogród” Joanna Tekieli

 To już kolejna pozycja, którą zafascynowała mnie autorka.
 Jedna z najbardziej popularnych, poczytnych polskich autorek powieści obyczajowych.

Jak piszą Tekieli to autorka, która w prosty, a jednocześnie wyrafinowany sposób potrafi wydobyć z życia codziennego magię. W większości powieści akcja umiejscowiona jest w malowniczych miejscowościach, które przenoszą czytelników do serca natury, które niesie ukojenie w trudnych niekiedy chwilach. Niebieski Ogród” tytuł brzmi intrygująco, niezwykle przyciągająca okładka niczym wyrwana z baśniowego ogrodu zdecydowanie sprawia, że koło powieści nie można przejść obojętnie. “Niebieski ogród” to powieść, która odciska piętno w serach czytelników. Zdecydowanie składania do refleksji nad stosunkami międzyludzkimi. Czytając możemy się na chwile zatrzymać, a także zainspirować, bowiem to historia z życia wzięta. Przemierzając kolejne strony dosłownie „wsiąkamy” jak gąbka wody, w historie przedstawionych bohaterów. Akcja rozgrywa się w małym miasteczku, gdzie wydawać by się mogło, że świat stoi w miejscu. 

Życie płynie spokojnie, wszyscy się znają, panują przyjacielskie stosunki. Sytuacja diametralnie się zmienia, kiedy odchodzi najstarszy mieszkaniec miejscowości. Jakie tajemnice ukrywane były przez mężczyznę? Jakie sekrety uda się odkryć w tytułowym ogrodzie? Czy zostały one rozwiązane? Jeszcze przed odejściem do wieczności Feliks Starzecki, uznawany był za człowieka dziwnego, omijano go z daleka. Swoim zachowaniem także nie przyciągał do siebie ludzi. Żył w samotności, w swoim tajemniczym domu z ogrodem. Okazuje się, że skrywał tajemnice, która okazała się niesamowicie zaskakująca dla wszystkich, pełna emocji. Stała się powodem, aby zagłębić się w przeszłości, wielka miłość, która wzbudziła się między staruszkiem, a Dorotą. Jaka była dalsza historia?

Polecam książkę wszystkim, to idealna propozycja na zimowe, długie wieczory. 

Czytając możemy przenieść się w cudowne, malownicze miejsce, zanurzyć się w ciepłej, intrygującej historii o miłości dwojga osób.Książka pozostawia nadzieję na lepsze jutro.



E. CH.






środa, 18 grudnia 2024

"Akuszerki" Sabina Jakubowska, Grupa Wydawnicza Relacja, 2022 r.

 

Powieść Sabiny Jakubowskiej Akuszerki  to siedemset stron, od których się trudno oderwać! Napisana ciekawym językiem, z elementami gwary, z cytatami z zeszytów położnych i książek o położnictwie, czasem dowcipnie, a czasem wręcz poetycko.

Autorka opisuje cztery pokolenia akuszerek, które niosły swoją posługę w Jadownikach (koło Brzeska) i okolicach, w bardzo trudnych czasach: 1885 – 1950. Był to okres zaborów, wojen światowych, biedy, komunizmu. Dodatkowo mieszkańcy tych terenów przeżyli jeszcze zarazę, wielki pożar i powódź. Ale bez względu na to, co przynosił los, często w skrajnie nieprzyjaznych warunkach, cały czas rodziły się dzieci… I chociaż akuszerek też nie omijały nieszczęścia, pomagały innym kobietom, zgodnie z tym, co ślubowały w dniu otrzymania dyplomu,

…że ciężarnym, rodzącym i położnicom, do których twej pomocy zawezwą, bez względu na ich stanowisko, wyznanie, stosunki majątkowe i na wynagrodzenie, nieść ją będziesz (…) z całą gotowością i według najlepszej wiedzy, w dzień czy w nocy.

Bo bohaterki powieści, mimo że wywodziły się ze wsi, w większości były absolwentkami Cesarsko-Królewskiej Szkoły Położnych w Krakowie.

Autorka, prawnuczka jednej z pokazanych akuszerek, wyznaje, że pisząc tę książkę, korzystała ze śladów, jakie zostały po tych dzielnych kobietach – w dokumentach i w ludzkich sercach. To powieść o ludziach, których losy powiązane były z wielką historią i z tą zwykłą – historią codzienności małopolskiej wsi. To powieść o życiu BEZ ZNIECZULENIA…

Powinny ją przeczytać wszystkie kobiety. I mężczyźni…

Irena Niedzielko


 

wtorek, 17 grudnia 2024

„Przerwa świąteczna” Joanna Tekieli

 Joanna Tekieli to obecnie jednak z najbardziej poczytnych polskich autorek powieści obyczajowych. 

Ma w swoim dorobku literackim blisko 30 pozycji, jednak największą popularnością cieszyła się seria „Pensjonat Leśna Ostoja”. Czas przed świętami Bożego Narodzenia to zwykle czas oczekiwania, nadziei, różnych cudów i spełniania marzeń, tak też działo się w książce.

 W powieści  przeplatają się losy kilku bohaterów, których historia zupełnie nieoczekiwanie splatają się ze sobą. 

Historia rozgrywa się w ferworze przygotowań do świąt Bożego Narodzenia.           W powieści pojawia się Milena – zabiegana i ambitna bisneswoman, która zaplanowała świąteczna przerwę wraz z synem w Alpach, gdzie mieli spędzić razem czas i wspólnie się bawić. Pojawia się także Filip, samodzielny tata dla którego wymarzonymi świętami są święta w domu przy planszówkach i dobrym jedzeniu. „Spotykamy” się także z Piotrkiem, nastolatkiem, którego głównym marzeniem jest czas na czytanie książek. Tak jak w życiu los bywa przewrotny, jednak wszelkie prośby będą wysłuchane, jednak nie do końca tak jakby sobie tego życzyli bohaterowie. 

Książka jest godna polecenia dla wszystkich tych, którzy szukając powieści przy których będą mogli się uśmiechnąć, zatrzymać, przemyśleć niektóre kwestie. 

Jest to ciepła opowieść o magii świąt, o tym, że w tym szczególnym czasie mogą się zdarzyć różne zupełnie nieoczekiwane zwroty akcji. O tym, że plany chociaż już dawno ustalone mogą się zmienić, czasem nawet mogą zaprowadzić do zmian, ku lepszemu. To ciepła opowieść również o tym, że w gorączce świątecznych przygotowań można czasem zgubić to co najważniejsze: czas z najbliższymi i  radość ze wspólnie spędzonych chwil.  „Przerwa świąteczna” to świetna propozycja na długie, jesienno-zimowe popołudnia.  Wprowadza w świąteczny nastrój i daje nadzieję na lepsze jutro.



Syndrom czerwonej hulajnogi M. Jaworska

Jest to powieść autobiograficzna, która opowiada o historii rodzinnej. 

W książce obserwujemy również wyjątkową miłość między mamą, a dzieckiem. 

Dla każdej Matki jest to miłość bezgraniczna, wielka, niekiedy trudna i pokonująca wszelkie przeszkody. W książce przedstawiona została autentyczna walka o szczęście dziecka, które świat postrzega zupełnie inaczej niż inne, zdrowe dzieci. 

W powieści możemy dostrzec jak ogromne jest poświęcenie rodziców dziecka z niepełnosprawnością. 

Książka skierowana jest nie tylko do rodziców, których dzieci są  autystyczne. Powinni przeczytać ją także inni, zwłaszcza  osoby, które nie mieli nigdy do czynienia z dziećmi o specjalnych potrzebach. Lektura uczy pokory, pozwala docenić to co mamy, uczy nawet w najtrudniejszych momentach odnaleźć pozytywy. Zdecydowanie jest to książka, która jest godna polecenia. Polecam moim czytelniczką i każda, która przeczytała przyznaje mi rację – warto przeczytać!

Powieść jest bardzo wzruszająca, niezwykle życiowa, niosąca optymistyczne zakończenie. 

Czytając książkę można dosłownie „wtopić” się w życie bohaterów. Sposób pisania autorki jest na tyle autentyczny, prosty, wciągający, że książki nie da się odłożyć na później. Dzięki książce dowiadujemy się jak żyje się na co dzień z dzieckiem autystycznym, o tym, że chorobę da się oswoić, o próbach zrozumienia i sposobach radzenia sobie w życiu codziennym.

 






piątek, 20 września 2024

„Almond” – Won – Pyung Sohn. Wydawnictwo Kobiece, 2021

 "Gdy ktoś się smuci twoim smutkiem, to powód do radości. Dwa negatywy dają pozytyw".

Czy to nie najprostsza definicja empatii? Współczucie, empatia, inteligencja emocjonalna. Tego brak naszemu głównemu bohaterowi.  A jednak jest to jedna z bardziej emocjonalnych książek, jakie ostatnio przeczytałam. To zadziwiające ile emocji można przekazać, używając tak oszczędnego, ale jakże pięknego języka. Tu mój ukłon w stronę autorki Won-Pyung Sohn. Ilość znaczników, które przykleiłam, świadczą o tym najlepiej.

"Bycie zwyczajnym to najtrudniejsza rzecz na świecie".

Yunjae próbuje funkcjonować w świecie, którego nie rozumie, a świat nie rozumie jego i jego schorzenia. Aleksytymia. Pierwszy raz spotkałam się z tym określeniem i jako laik umieściłaby bohatera w spektrum autyzmu. Książka jest ukłonem w stronę wszystkich neuroatypowych osób. Ale nie tylko. Gon — drugi bohater to czarny charakter tej książki, agresja wylewa się z niego kaskadami. Jednak obaj mają więcej wspólnego, niż się wydaje. Traumę i nieumiejętność radzenia sobie z emocjami. Ale także obu intryguje drugi człowiek, a chęć zrozumienia go jest silniejsza niż pogrzebanie się we własnej skorupie.

„Niełatwo osiągnąć zwyczajność. wszystkim wydaje się, że to pestka, lecz ile osób tak naprawdę mieści się w normalności”. Zwyczajność. Co to znaczy? Przecież każdy chce być wyjątkowy, każdy chce się wyróżnić. Odwieczne pytanie o normę. Co nią jest? Czy nie jest to aby jedno z najbardziej abstrakcyjnych pojęć?

"Nie oceniłeś mnie jak inni dzięki swojemu wyjątkowemu mózgowi".

Yonjae swoim atypowym umysłem umie spojrzeć na Gona w sposób niestereotypowy. Dzięki temu stają się przyjaciółmi. Gon, z kolei, odkrywa w sobie małą cząstkę wrażliwości, może tęsknoty, która wystarczy, by spotkać się z drugim człowiekiem. Jak wyglądałyby nasze szkoły gdyby nauczyciele tak patrzyli na „niegrzecznych” uczniów? Jak wyglądałyby poprawczaki? Wreszcie, jak wyglądałyby nasze relacje, gdybyśmy podjęli ten wysiłek i spróbowali patrzeć inaczej, nie przez „opakowanie”, odrzucając tzw. pierwsze wrażenie?

"Poznawanie własnych uczuć nie jest miłe".

Ale konieczne. Dla nasz wszystkich. Trąbią o tym współczesna nauka i psychologia. I dobrze. Yonjae niejako terapeutycznie, w sposób wymuszony przygląda się im. Za to my jesteśmy na to zbyt zabiegani. Nie mamy czasu posłuchać i zrozumieć siebie, a co dopiero innych.  A bez tego przypominamy dziecko próbujące ułożyć kostkę Rubika na oślep. A wystarczy znać algorytmy. W gruncie rzeczy nie różnimy się tak bardzo od siebie. 

”Chciałem zrozumieć świat lepiej. Do tego potrzebowałem Gona".

Piękny cytat. Żeby zrozumieć świat, potrzebujemy codziennie mierzyć się z codziennością, odmiennością, z drugim człowiekiem. Potrzebujemy siebie, choćbyśmy się bardzo różnili.

I takich cytatów jest w tej książce mnóstwo. Czytelnik czuje się jak w ogrodzie botanicznym. Ma ochotę co chwilę się zatrzymywać i kontemplować te cudeńka. Ciepła i wzruszająca książka, która potrafi nas zatrzymać. Mnie -  zadumała.

MZ



środa, 17 lipca 2024

„Uwierz w Mikołaja” Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz to polska autorka popularnych książek dla dorosłych i dzieci.           

   W swoim dorobku literackim posiada ponad 70 tytułów. Piszę głównie książki z zakresu literatury obyczajowej, romansu jak również kryminały, thrillery czy książki dla najmłodszych. Autorka od wielu lat cieszy się niezmienną popularnością wśród czytelników. W swojej karierze zdobyła wiele nagród i wyróżnień.

„Uwierz w Mikołaja” to świąteczna opowieść o zwyczajnych -  niezwyczajnych świętach Bożego Narodzenia. Pełna humoru, nieoczekiwanych i wzruszających zwrotów akcji powieść obyczajowa z elementami romansu. Czytając można poczuć magię świąt, jest to powieść, która dosłownie „skradła” serca czytelników. W książce poznajemy kilka historii i kilku bohaterów, ich losy częściowo się łączą.

Agnieszka kochała tradycyjne święta, po stracie rodziców to babcia była dla niej wszystkim.  Tym bardziej zaniepokoił ją fakt wiadomości od babci, aby święta spędziła ze znajomymi. Dziewczyna, zmartwiona poleceniem ukochanej postanawia wyruszyć na Kaszuby i sprawdzić u źródła. Gdy dociera na miejsce, okazuje się, że babcia postanawia wyjechać do Domu Seniora „Happy End”. Bohaterka zawzięcie próbuje dotrzeć na miejsce jednak atak śnieżycy skutecznie koliduje jej plany. Akcja nabiera tempa, kiedy pojawia się Adam. Ostatecznie oboje zostają „uwięzieni” w zasypanym domu babci. Czy ta historia wpłynie na ich dalsze życiowe plany? Czy ich  początkowo zimne relacje zamienią się w coś więcej?? I jak skończy się historia pobytu w Happy Endzie???

Wzruszenie wywołała u mnie postać Zosi – pięcioletniej dziewczynki, której marzeniem była olbrzymia choinka. Pokazana jest niełatwa sytuacja w jej domu, przemoc i alkoholizm, ale i walka matki o to, żeby dziewczynka miała normalne święta i lepsze życie.  Sytuacja nabiera rumieńców, kiedy w ich życiu pojawia się Robert – miejscowy posterunkowy.

Podsumowując książka jest zarówno pełna humorystycznych jak i wzruszających momentów. Zdecydowanie „połknęłam” w jeden wieczór. Czytając tą książkę możemy przypomnieć sobie co jest w życiu najważniejsze, że czasami warto się zatrzymać i ,że warto mieć marzenia. Polecam serdecznie! 

E. Ch.